Aktualizacja #tourdupisa: dzień niespodzianek… Również tej nocy spałem naprawdę dobrze w moim hostelu w Andermatt. Spakowałam torbę i po drodze do supermarketu Coop na kilka rzeczy. Banany, Chleb, Sweety. Wybrałem żele energetyczne z moich dużych torebek do mojej małej torebki z jedzeniem. Nie wiem, czy to poranek czy coś innego, ale wspinaczka bezpośrednio zabiła moje nogi. Na początku zauważyłem znak 9 km z 630mtr w górę. Auw! kolejne wznoszenie 7%. W środku wspinaczki znalazłem rytm, więc było miło. Ale 2 km przed szczytem była brukowana kamienna droga. Zabiłem nogi innym razem. Na szczycie te St. Gotthard Pass odpocząłem trochę, żeby w dobrym stanie zjechać. Po drodze szły krowy z dzwonkami, prawdziwy Szwajcar! Drogi bez ścian bocznych i maks. Prędkość 68 km / h w dół. Zjazd to fajnie! Ale menedżerowie tour du pisa mieli coś, czego się nie spodziewałem. Kolejna wspinaczka! 6 km ze stromością 5.5%. Na początku tak stroma, że ​​chyba słyszę, jak krzyczę do mojej matki. Wczoraj znalazłem i zarezerwowałem miejsce na kemping, na które chciałbym pójść, ale to było za kolejnym stromym wzgórzem. Moje nogi zostały zabite dzisiaj 3, więc pojechałem na rowerze wokół wzgórza i znalazłem camping. Po drodze pomyślałem o kilku rzeczach, z którymi mogę porównać ten etap; myślę, że poród z bliźniakami.